sobota, 5 maja 2012

Rozdział 21


Następne kilka dni mijały w spokojnej atmosferze. Siedzieliśmy w domu, oglądaliśmy filmy, czasem zdarzył się wypad na basen, do kina lub na zakupy. A tak to cały czas się opierdzielaliśmy. Chłopcy jeszcze nie poznali mojego brata, bo nie chciało im się ruszyć dupy z domu. Ale kiedyś wypadałoby ich odwiedzić… Z resztą zobaczymy. W sobotę oglądaliśmy X-factora i byli chłopcy! Naprawdę podobał mi się występ. Wtedy byłam za bardzo zestresowana żeby cokolwiek o tym powiedzieć. I był nawet uchwycony moment naszego wielkiego uścisku. Słodko to wyglądało, nie powiem że nie. Fajnie wyglądałam w tej spódniczce. Muszę ją częściej nosić. A chłopaki w tych koszulkach prezentowali się prześwietnie! Najbardziej rozbawiły nas słowa prowadzącego, które wypowiedział jak wbiegłyśmy na scenę i rzuciłyśmy się na 1D. A mianowicie powiedział ‘’A oto śliczne przyjaciółki naszych nowych młodych gwiazd!’’. Śmialiśmy się z tego z piętnaście minut. Teraz pozostaje czekać na telefon od agentów czy chłopaki zakwalifikowali się dalej. Miejmy nadzieję że tak. Naprawdę mają wielki talent, który nie może się zmarnować. No ale jakby coś to spróbują w Mam Talent czy Idolu… To już było pewne. X-factor nie pyknie – idziemy gdzie indziej. Proste. Ale nie myślmy o przyszłości. Teraz jest teraz i nie zmieniajmy tego. Na razie jest nadzieja, że chłopcy zostaną w programie więc nie martwmy się na zapas. Ogólnie kilka dni temu mojemu tacie przyszedł do głowy genialny pomysł. Zadzwonił do mnie któregoś dnia z samego rana i zapytał co robimy przez cały przyszły tydzień. Oczywiście powiedziałam że pewnie będziemy się opieprzać. No to on oznajmił mi że w poniedziałek wylatujemy na Hawaje do jakiejś koleżanki mojego taty czy coś. Wszyscy. Ja, Martyna, Eleanor, Harry, Zayn, Louis, Niall, Liam, Konrad i mój tata. Takie tam rodzinne wakacje na koniec wakacji. W końcu zostały tylko dwa tygodnie… Pojedziemy tam, wrócimy i już tylko tydzień. Ale mniejsza o to. O wyjeździe powiedziałyśmy chłopakom zaraz bo sobotnim telewizyjnym show. Średnio się ucieszyli, głównie ze względu na to że będą spędzać całe dnie wraz z moim ojcem. Ale wszystko im dokładnie wytłumaczyłam. Powiedziałam że jest tam przyjaciółka taty i że to z nią będzie spędzał czas. A mój brat to mój brat. Nie uwolnię się od niego. No i zgodzili się na wyjazd. Eleanor też nie protestowała. Z resztą ona dowiedziała się od razu zaraz po Martynie. W niedzielę zaczęliśmy się pakować. Wieczorem wszystkie nasze walizki stały w przedpokoju. Postanowiliśmy je już włożyć do samochodu żeby potem się z tym nie tachać. W końcu już o 10 mieliśmy być u mnie w domu i nakurwiamy taksówkami na lotnisko. Samolot był o 14, ale odprawa i to wszystko… Tak jak planowaliśmy tak i zrobiliśmy. Koło 11 byliśmy na lotnisku. Wypełniliśmy wszystkie potrzebne procedury i wsiedliśmy do samolotu. Lecieliśmy pierwszą klasą, więc wszyscy siedzieliśmy koło siebie. Ja siedziałam pomiędzy Harrym i Konradem. Obok brata siedział mój tata, a obok Hazzy Liam. Przed nami od lewej siedzieli Niall, Zayn, Martyna, Eleanor i Louis. Ogólnie lot był spoko. Całą drogę przespałam. Obudziłam się akurat na lądowaniu. Wysiedliśmy z samolotu, wzięliśmy bagaże i rozpoczęliśmy poszukiwania pani Sparks czyli koleżanki ojca. Dość szybko się znalazła. Wsiedliśmy do taksówek i odjechaliśmy. Już było strasznie gorąco. Nie wiem jak ja wytrzymam tydzień w takim klimacie… Pani Sparks kazała mówić nam na siebie Diana. Jak się okazało mieszka ona w ogromnym domu bardzo blisko plaży. Otrzymała to mieszkanie w spadku po jakiejś bogatej babci i sama się tu niedawno wprowadziła. Ma ona dwójkę dzieci. Syna, Jacoba, który ma 18 lat i dość wysokim, zielonookim brunetem i córkę, Evę, która ma 22 lata i podobno jest rudowłosą pięknością. Ten tydzień na pewno będzie ciekawy. Do domu Diany dojechaliśmy po jakiejś godzinie, bo były straszne korki. Wysiadłam z samochodu i od razu oślepił mnie blask słońca. Założyłam okulary i spojrzałam na dom. Był po prostu piękny. Bardzo nowoczesny. Nawet miał basen. I ogród z palmami i innymi egzotycznymi roślinami. Zabraliśmy torby i wpakowaliśmy się do środka. Diana weszła pierwsza i poszła po swoje dzieci. My natomiast po przejściu przez oszklone drzwi znaleźliśmy się w bardzo długim i dość szerokim holu. Położyliśmy walizki w koncie i odłożyliśmy podręczne bagaże na pobliskiej półce. Staliśmy tak dalej nie wiedząc co mamy ze sobą zrobić.
- Wchodźcie, wchodźcie – zachęciła nas Diana, która widocznie już wróciła
Posłusznie wykonaliśmy jej prośbę i pokierowaliśmy się w głąb długiego korytarza. Wyszliśmy z niego i znaleźliśmy się w wielkiej przestrzeni całej pokrytej białymi płytkami i kolorowymi meblami. Świetny wystrój. Naprawdę bardzo mi się tu spodobało.
- No więc witamy w naszym domu – zaśmiała się gospodyni – Poznajcie moje dzieci… To jest Eva, o której wam opowiadałam – serio jest ładna. I te śliczne włosy… Jejku. Oby była fajna! – A to jest mój synek, Jacob – o kurwa jakie ciacho… te oczy, ten uśmiech… ideał, po prostu ideał Mam chłopaka! Mam chłopaka! Julka, nie myśl tak bo masz chłopaka! – Rozgośćcie się! Pokażemy wam gdzie są wasze pokoje. Dziewczyny, pójdźcie za Jacobem, a chłopcy za Evą. A ty – wskazała na mojego tatę – Idziesz ze mną.
Każda, że tak powiem grupa udała się w inną część domu. wszystkie trzy podążałyśmy za Jacobem.
- Ale z niego dobra dupa – powiedziała szeptem El, a my stłumiłyśmy śmiech
- No… Cudny jest – rzekła Martyna
Westchnęłyśmy
- Dziewczyny, ogarnijmy. Mamy nasze cudowne ciach…
- No ale nie powiesz że byś z nim nie zgrzeszyła – przerwała mi El
- Zgrzeszyłabym, zgrzeszyła
Naszego gromkiego wybuchu śmiechu nie dało się już stłumić. Śmiałysmy się jak jakieś idiotki no i tak jakby z niczego. Jacob stał i wpatrywał się na nas z miną typu ‘wtf’. Po chwili wreszcie się uspokoiłyśmy
- Co was tak rozbawiło? – zapytał zdezorientowany
- Coś nam się przypomniało… - odpowiedziała Martyna
- A tak w ogóle to jak macie na imię
- Jestem Eleanor – szatynka mu pomachała
- Julia, ale mów mi Julka – puściłam mu oczko
- Nazywam się Martyna – podała mu rękę
- Ten tydzień będzie baaaardzo ciekawy – zmierzył nas wzrokiem
Pokierowaliśmy się w końcu do naszego pokoju. Dzieliłyśmy go we trzy. Szczerze mówiąc to nie przeszkadzało mi to. Zawszę będę miała jakieś towarzystwo. Był on naprawdę przytulny. Przylegała do niego ogromna łazienka i jeszcze większa garderoba. Znajdowały się w nim trzy, duże dwuosobowe łóżka ustawione obok siebie. Gdy tak stały wyglądały jak jedno, przeogromne, królewskie łoże. Gdy Jacob wyszedł z pokoju położyłyśmy się na legowiskach i zaczęłyśmy o nim gadać. Zastanawiałyśmy się jak będzie wyglądał bez koszulki gdy usłyszałyśmy hałas otwieranych drzwi.

_____________
Taki tam rozdział *.*
Jakoś tak mnie naszła wena twórcza i napisałam... Podoba się?
Jak myślicie... Kto stanął w drzwiach? Czy Jacob i Eva namieszają trochę w ich życiu? A kim tak naprawdę Diana jest dla pana Fabray? Jak miną im wakacje? 
Tego wszystkiego dowiecie się w następnym rozdziale, który będzie nie wiem kiedy :)
Możliwe że niedługo, bo mam już lepszy humor ^^

Kocham wszystkich moich pocieszycieli i tych którzy mnie wspierali i całą resztę Directioners <3

środa, 2 maja 2012

ZAWIESZAM BLOGA 
Powód? Brak czasu, brak weny, brak chęci i problemy prywatne. Wiem że Was to nie obchodzi ale zwierzę się Wam. Chłopak mnie rzucił z takiego powodu, że myślał, że spotykam się z moim najlepszym przyjacielem. Ale on naprawdę jest moim przyjacielem i nic więcej! No i on (przyjaciel - Kuba) wytłumaczył mojemu byłemu chłopakowi (Łukasz), że między nami nic nie ma. Niby mi wybaczył, ale powiedział że musi minąć trochę czasu zanim będzie potrafił mi znowu zaufać i że nie wie czy będziemy mogli odbudować ten związek. Do tego jeszcze jest taki Patryk, który do mnie startuje. Podoba mi się trochę -,- No ale ja wciąż coś czuję do Łukasza.. Ehhh nie wiem po co to pisze i tak większość z Was skończy czytać po 'ZAWIESZAM BLOGA' więc... No ale trudno musiałam się gdzieś wypisać. Bardzo Was przepraszam za tą zawiechę. Nie wiem kiedy znów napiszę, ale mam nadzieję że szybko mnie na coś najdzie. Mam zły humor do tego pogoda zjebana... Na pewno nic tak nie napiszę. To do następnego <333333333333