- Hej dziewczyny – w drzwiach stanęła rudowłosa piękność
– O którym przystojniaku tak gadałyście? A tak w ogóle to jestem Eva
-Czeeeeść – odpowiedziałyśmy chórem
- Miło nam cię poznać. Ja jestem Eleanor, ale mów mi El,
to jest Martyna, a to Julia
- Julka – poprawiłam ją – Mów do mnie Julka
- Ooo już was lubię – zaśmiała się Eva – No to jak, o kim
gadałyście?
- Ale nie wygadasz? – upewniła się Martyna
- Już lecę obwieścić to na twitterze! – powiedziała
sarkastycznie Rudzia, a my wybuchłyśmy śmiechem – No więc któż to?
- Twój brat… - rzekłam nieśmiało
- Mój brat? Przecież on jest okropny!
- Zależy dla kogo – oznajmiła El
- No w sumie nie jest taki zły. I nie ma dziewczyny więc
macie szanse – puściła nam oczko
- Wszystko świetnie tylko że my mamy chłopaków – westchnęła
Martyna
- A którzy są wasi? – zaciekawiła się najstarsza z nas –
Ten najstarszy jest wolny? Bo dobra dupa z niego… Ile on ma lat?
-Hahahah mój brat? Przecież on jest ohydny! – pokazałam
jej język – Ma na imie Konrad i ma 25 lat. Mówię ci… Jest świetny. Po prostu
wspaniały brat. No ale nie wiem czy się sprawdzi jako chłopak. Jest trochę zbyt
opiekuńczy
- A czy ja mówię że chce się z nim swatać? – popatrzyła
ma mnie
- Dobra, skończmy o chłopakach! – przerwała nam El –
Kiedy kolacja? Umieram z głodu!
- No właśnie przyszłam tu, żeby powiedzieć wam że jest
kolacja – zaśmiała się Eva
Kierując się za Evą szłyśmy w stronę jadalni. Już nic nie
mówiłyśmy. Byłyśmy za bardzo głodne. Weszłyśmy do jadalni. Stół był pięknie
nakryty. Było na nim dużo przeróżnego jedzenia. Po prostu raj dla Nialla!
Zasiedliśmy do stołu. U szczytu usiadła Diana. Obok niej mój tata i Konrad, a w
dalszej części stołu my i rodzeństwo Jones.
- Jak ci się tu podoba? – spytał mnie Jacob koło którego
siedziałam
- Jest bardzo fajnie. Myślę, że pokocham to miejsce..
- Mam nadzieję – zaśmiał się – Jutro jest impreza na
plaży. Wpadniecie? – powiedział trochę głośniej
- Jasne, że tak – uśmiechnął się Lou
- A będzie alko ? – wypalił ni stąd ni z owąd Zayn
- Ale z ciebie pijak! – krzyknęła Martyna, a wszyscy na
nią spojrzeli
- Ale twój pijak – pocałował ją
- Awww jakie to słodkie! Rzygam tęczą! – wtrącił się
Konrad
- Jesteś okropny! – skwitowałam
- Oj tam oj tam – zaśmiał się
- No, ale będzie? – zapytałam z nadzieją Jacoba
- Jasne, że tak – uśmiechnął się Jake
- To przyjdziemy – rzekł Harry – Na sto procent
Reszta kolacji minęła w spokojnej atmosferze. Rozmawialiśmy
o Anglii, o Polsce, o zespole chłopaków, o X-factorze. Ogólnie o wszystkim. Było
ok. bardzo polubiłam ta dwójkę rodzeństwa, chociaż minęło dopiero kilka godzin
od ich poznania. Myslę że będziemy się tu świetnie z nimi bawić. Po zjedzonym
posiłku wszyscy ruszyliśmy do swoich pokoi. Chciałam iść na trochę do Harrego,
ale Louis stanowczo mi zabronił. Powiedział, że jego Loczek musi odpocząć. Ahh
ten Larry. Z dziewczynami przed snem jeszcze trochę pogadałyśmy. Głównym tematem
oczywiście był Jake. No bo kto inny?
- Fajny jest…
- Nawet bardzo…
- Dziewczyny ogarnijmy się! – Eleanor się zdenerwowała –
Mamy naszych chłopców, więc żaden Jake jest nam niepotrzebny.
- Ale nasi chłopcy tego nie słyszą, prawda? –
uśmiechnęłam się
- No niby tak…
- Z resztą… My tylko rozmawiamy – rzekła Martyna – Nic więcej.
Nie mam zamiaru robić jakichś dalszych kroków czy coś. Mam Zayna, a wy macie
Larrego. Czego nam więcej potrzeba do szczęścia?
- No niczego – zaśmiałam się
- Właśnie! Koniec rozmów o Jacobie – oznajmiła Eleanor
- Idziemy spać? Jestem wyczerpana! – Martyna
- Taaak… Dobranoc – rzekłysmy z El w tym samym czasie
- Słodkich snów
*** w tym samym
czasie w pokoju Nialla i Liama – z perspektywy Nialla ***
- Liam? – spytałem z nadzieją na to że jeszcze nie śpi
- Słucham? – odpowiedział mi
- Nie mogę zasnąć... Porobimy coś?
- Chodź do mnie. Pooglądamy coś w TV – zaprosił mnie do
siebie
Wstałem ze swojego legowiska i poszedłem w stronę jego
łóżka. Po drodze zapaliłem małą lampkę nocną i wziąłem pilot od telewizora. Wgramoliłem
się do Liama i wlazłem pod kołdrę. On leżał na plecach. Położyłem swoją głowę
na jego torsie, a ten objął mnie ramieniem. Włączyliśmy telewizję. Nie było nic
ciekawego. Znalazłem jakiś kanał muzyczny. Leciała akurat piosenka Whitney ‘’I
will always love you’’. Kocham to. Zajebista nuta.
- And I
will always love you. I will always love you. – Liam śpiewał pod nosem
Po chwili do niego dołączyłem do niego. Zaśpiewaliśmy całą
piosenkę po czym wybuchliśmy gromkim śmiechem.
- Liam? – zapytałem jak się uspokoiliśmy
- Tak?
- I will
always love you – zaśmiałem się
- Ja ciebie też… Ja ciebie też – przytulił mnie
___________________
Przepraszam że taki krótki i że tak długo czekaliście :c
Nie miałam czasu...
Musiałam poprawiać oceny i wgl =.=
Nie ma to jak zagrożenie z matmy :c
Ale ogarnęłam i może jak mi się uda to będę miała 3 ! :3
Chociaż szczerze w to wątpię xd
Następny jeszcze nie wiem kiedy...
Podoba się rozdział ? ;3