niedziela, 4 listopada 2012

KONIEC


Obudziłam się na plaży. Obok mnie leżał Jake. Zastanawiałam się przez chwile co my tu robimy, ale po chwili wszystko sobie przypomniałam. Cały wczorajszy dzień przemknął przez moją głowę. Było świetnie, może bez ostatniego incydentu. Chociaż… Pocałunek też był fajny. Szkoda że nie z odpowiednią osobą. Tęsknie za moim kochanym skarbem. Pewnie teraz jest w szkole, a ja tu bezkarnie całuje innego chłopaka. Tak nie może być. Wzięłam telefon do ręki i napisałam esemesa do Harrego o tym jak bardzo go kocham. Zobaczyłam też że mam 14 nieodebranych połączeń od taty. Przestraszyłam się. Odeszłam trochę od Jacoba i natychmiast odzwoniłam.
- Julka! Julka! – powiedział radośnie
- Co się stało? – zapytałam zdziwiona
- Obudzili się! Oby dwoje!
- Obudzili się?! – wykrzyczałam i zobaczyłam że Jake się przebudza
- Tak! Przyjeżdżajcie do szpitala!
- Jasne, już jedziemy – rozłączyłam się
Jake popatrzył na mnie zdziwiony
- Obudzili się! Obudzili się, rozumiesz? – przykucnęłam na piachu obok niego
- Oby dwoje? – rozbudził się
- Tak! Eva i Konrad żyją! Nic im nie jest! – wykrzyczałam
- Boże jak się cieszę!
Z tej radości wziął mnie na ręce i okręcił w około. Po chwili postawił mnie na piasku i zbliżył swe usta do moich chcąc mnie pocałować. Odsunęłam twarz, a on swoją przysunął. Ponownie ją odsunęłam, a on spojrzał na mnie badawczo
- Przepraszam, ale nie mogę. Mam Harrego. A to wczoraj to w zasadzie nie wiem co miało znaczyć.
- Ymm jasne przecież masz chłopaka.
- Jake, nie gniewaj się
- Nie gniewam się przecież – powiedział smutno
- I nie smuć się – dałam mu buziaka w policzek – Idziemy do szpitala
Pociągnęłam go za rękę i ruszyliśmy hawajskimi uliczkami. Po kilkunastu minutach wchodziliśmy już do sali szpitalnej
- Konrad braciszku! – przytuliłam go mocno
- Hahah no cześć siostra – zaśmiał się
- Ale się stęskniłam!
- Myślisz że ja nie?
- Kocham cię cioto!
- A ja ciebie mały debilu!
Przez następne kilka dni byliśmy cały czas w szpitalu. Po tygodniu wypisali Konrada i Evę więc nadszedł czas naszego wyjazdu. Nie mogłam się doczekać aż zobaczę moich przyjaciół. Zaraz po tym jak wsiedliśmy do samolotu poszłam spać. Ostatnie co pamiętam po przebudzeniu to spadający samolot…

___________
Koniec misiaczki ;*
Zapraszam na nowego bloga - http://magic-holidays.blogspot.com/
Kocham Was Directioners i dziękuję za to że mogłam prowadzić tego bloga <33333

9 komentarzy:

  1. fajny rozdział, ale myślałam, że inaczej się to zakończy... i pytanie, bo nie jestem pewna samolot miał wypadek i umarli tak??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cóż, wiem że skończyło się beznadziejnie, ale nie miałam innego pomysłu . cały czas myślałam o nowym opowiadaniu :)
      tak, tak, umarli .

      Usuń
  2. :c ZOSTAŁAŚ NOMINOWANA DO Liebster Awards. WEJDŹ DO MNIE PO WIĘCEJ INFO XX KOCHAM CIĘ ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana do Liebster Awards więcej info znajdziesz tutaj : http://ifyoumorethanthis.blogspot.com/2012/11/liebster-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Co ?! To ma byc zakonczenie ?! Zdolowalas mnie ! :c Myslalam ze beda chodzili do szkoly, chlopaki zrobia wielka kariere itd.! :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Boskie <3
    Zapraszam do mnie i liczę na kom. : )
    http://opowiadaniaaaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. koniec ?!?! Ale ze w sensie spadajacy samolot yen ze snu . czy ze ich samolot spadl i ona nie zyje ?!

    OdpowiedzUsuń
  7. Może masz ochotę na nowy blog? Jeżeli tak zrobimy Ci na niego zwiastun!
    Zapraszam na naszego bloga na którym robimy zwiastuny do blogów oraz inne multimedialne prezentacje w miarę waszej potrzeby :) http://zwiastuny-na-blogi.blogspot.com/ Pozdrawiam Yeaaah ;3 i Wiiix ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo podoba mi się historia :p
    Zapraszam do mnie : http://todos-merecen-amor.blogspot.com + obserwuje :p

    OdpowiedzUsuń